Jak powstaje chleb?
Każdy z Was codziennie zjada kromkę chleba lub bułkę na śniadanie lub kolację. Każdy z Was ma swoje ulubione pieczywo. Czy jest to chleb pszenny, żytni czy razowy? Biały ,ciemny, a może słonecznikowy? Czy zastanawialiście się jak powstaje ten pyszny chlebek? Dziś wiele mam piecze chlebek w domu i wiem ,że jest on najlepszy na świecie, ale chciałabym zapoznać Was z całym procesem czyli wszystkimi czynnościami jakie trzeba wykonać aby powstał chleb. Taki jaki kupujemy w piekarni. Zachecam do obejrzenia filmu pochodzącego z E- kolo.pl Portal Miejski.
Teraz wiecie już jak się piecze chleb, Ale skąd się bierze mąka? Zachęcam do obejrzenia filmu.
Zobacz
Teraz wykonajcie ćwidzenia z książeczki.
Załącznik
Aby powstał chleb potrzebna jest praca wielu ludzi.
Najpierw Rolnik uprawia ziemię. Sieje zboże, a potem je zbiera. załącznik
załącznik
Młynarz mieli ziarna, z których powstaje mąka.
załącznik
Z mąki piekarz piecze chleb.
załącznik
Abyśmy mogli go kupić w piekarni lub sklepie.
załącznik
Poproście mamusię lub tatusia aby przeczytali Wam opowiadanie pt " Wiosna na wsi".
Wiosna na wsi
Dominika Niemiec
Dziadek Stasia mieszka na wsi. Dziś jest sobota, Staś nie ma w szkole lekcji i postanowił z rodzi-
cami odwiedzić dziadka. Wyjechali z miasta skoro świt. Staś obserwował przez okno samochodu
uciekające bloki i domy. Już po chwili nie było widać kominów fabryk i wysokich wieżowców, które
dumnie pięły się w miejskiej dżungli. Z nosem w szybie Staś podziwiał zmieniający się krajobraz.
Najpierw przejeżdżali przez miasta i miasteczka, które były coraz mniejsze i w których nie było już
wieżowców, a jedynie małe domki przycupnięte przy uliczkach niczym kury na grzędach. Między
kolejnymi miasteczkami rozciągały się połacie lasów i pól, nad którymi krążyły ptaki. Wiosna da-
wała o sobie znać, gdyż wszystko zieleniło się wkoło jak szalone. Po kilku godzinach Staś z rodzicami
dotarł na miejsce. Dziadek przywitał wszystkich z wielkim entuzjazmem. Wyściskał mamę, tatę
i wnuczka. Staś wskoczył dziadkowi na barana.
– Hura! Dziadku, jak tu pięknie, zupełnie inaczej niż mieście.
– O tak, zupełnie inaczej – potwierdził dziadek. – Mam tu dużo pracy, muszę zasiać warzywa
w całym ogrodzie. Może mi pomożesz, zuchu?
– O, to my pójdziemy do domu i ugotujemy z tatą obiad. Będzie na was czekał, gdy wrócicie
z ogrodu – zapowiedziała mama.
Tata z mamą znikli za drzwiami dziadkowego domu, a Staś z dziadkiem ruszyli w kierunku ogro-
du. Do obsiania były spory kawałek terenu przy szklarniach i po sześć długich grządek znajdujących
się we wnętrzu każdej z trzech szklarni. Staś z dziadkiem zabrali się do roboty. Do grządek wpadały
ziarenka, z których miały wyrosnąć dorodne pomidory, marchewki, ogórki, pietruszki, sałaty, dynie
i kabaczki. Dziadek kierował pracą Stasia i pomagał przykrywać mu ziarenka ziemią.
– Teraz trzeba to wszystko dobrze podlać – zarządził.
Staś już trzymał w ręku ogrodowego węża.
– Widzę, że doskonale wiesz, co potrzebne jest roślinom do wzrostu – z uśmiechem powiedział
dziadek.
Wszystkie grządki zostały dokładnie podlane i dziadek ze Stasiem mogli udać się do domu.
– Umyjcie szybko ręce, podaję obiad! – krzyknęła mama z kuchni, słysząc wchodzących do
domu Stasia z dziadkiem.Wszyscy zjedli obiad ze smakiem. Nie wiadomo, komu bardziej smakowały przygotowane przez mamę pierogi: czy dziadkowi, który dawno już ich nie jadł, czy też Stasiowi, który porządnie zgłodniał podczas prac w ogrodzie i pałaszował już drugą dokładkę obiadu.
– Cieszymy się z mamą, że obiad wam tak smakuje. Uważaj, Stasiu, bo zaraz zjesz widelec razem
z pierogiem – śmiejąc się, powiedział tata.
– Dobrze, że ma apetyt – powiedział dziadek, głaszcząc wnuczka po głowie. – Jestem wam bar-
dzo wdzięczny za to, że mnie odwiedziliście. To był pyszny obiad. A bez twojej pomocy, Stasiu, ob-
siewanie ogrodu zabrałoby mi dużo więcej czasu. Przydałby mi się taki pomocnik na co dzień. Nie
dość, że szybko pracuje, to jeszcze sam wie, co i kiedy trzeba zrobić.
Staś poczuł się naprawdę doceniony. Teraz już nie tylko czuł, ale i wiedział, że dziadek dostrzegł
jego wysiłek i zaangażowanie. A i mama z tatą siedzieli przy stole uśmiechnięci.
– Nareszcie ktoś docenił, to że gotuję – powiedziała mama.
– Oj, przecież zawsze to doceniamy – odrzekł tata, dając mamie buziaka w policzek.
– No właśnie. Przecież zawsze wszystko znika z naszych talerzy, a skoro tak, to znaczy, że wszyst-
ko nam smakuje.
– Jednym słowem, czuj się zawsze doceniona, córeczko! – skwitował dziadek.
Teraz postarajcie się odpowiedzieć na pytania: Kto był bohaterem opowiadania? jakie emocje towarzyszyły jego bohaterom ? Co to znaczy „czuć się docenionym”? Czy jest to przyjemne uczucie? Za co można kogoś docenić? Czy wy czuliście się kiedyś docenieni? W jakiej to było sytuacji? Jak można komuś okazać, że się go docenia?
I na koniec coś dla rączki.
załącznik
Jeśli nie ma drukarki w domu zachęcam do samodzielnego wykonania szlaczków dla dzieci. Oto przykład.
załącznik
Kochani proszę nie liczyć kratek, że np. mała góra to 2 kratki. Każde dziecko pracuje w swoim tempie i na miarę możliwości, ważne by się starało. CHwalić, chwalić, chwalić.
Miłej zabawy!
Wychowawcy:
Agnieszka Pierzak
Katarzyna Ucieklak- Tomala